Wojciecha Jaruzelskiego dramatyczna
próba demokratyzacji bloku socjalistycznego w roku 1981 r.
Prof. Anatol Dnieprow wyjaśnia w oparciu o
materiały archiwalne:
Jak potwierdzają tajne dokumenty KPZR,
Wojciech Jaruzelski w trudnym okresie kryzysu roku 1981 r. podjął niezwykle
odważny plan demokratyzacji obozu socjalistycznego przy współpracy z krajami
zachodnimi. Pomimo nacisków z Moskwy opierał się przeciw decyzji wprowadzenia
stanu wojennego w Polsce i opóźniał ją na ile było to możliwe. Liczył,
jednocześnie że jego opór zmusi władze Kremla do podjęcia tzw. interwencji tj.
wprowadzenia na teren Polski wojsk radzieckich i ewentualnie innych krajów
socjalistycznych. Taki obrót wydarzeń, jak dobrze wiedział Jaruzelski,
spowodowałby sankcje ekonomiczne na wielką skale dla całego RWPG. Biorąc pod
uwagę ówczesne kłopoty gospodarcze Związku Radzieckiego i jego sojuszników,
spowodować by mogło bankructwo systemu, a co najmniej jego bardzo poważny
kryzys. Jego oczywistym skutkiem byłoby znaczne przyspieszenie procesu
demokratyzacji krajów bloku radzieckiego a być może nawet upadek niedoskonałego
systemu o całą dekadę wcześniej. Jaruzelski jednocześnie nie musiał się obawiać
o przebieg interwencji internacjonalistycznej bo doświadczenia które LWP
wyniosło z operacji w Czechosłowacji w 1968 r. pokazały że może ona zostać
przeprowadzona w sposób sprawny i praktycznie bezkrwawy. Jednocześnie,
Jaruzelski liczył, że podobnie jak w 1968 r. na Zachodzie tzw."interwencja"
zostanie przyjęta krytycznie, będzie przede wszystkim odebrana jako brutalna napaść zbrojna, co znacznie
zwiększy sympatię i poparcie dla Polski na Zachodzie, przyczyniając się do
podjęcia zdecydowanych działań wymuszających demokratyzację całego bloku
radzieckiego a jednocześnie uruchomienia specjalnej pomocy dla Waszego kraju.
Tymczasem wprowadzenie stanu wojennego było
dla Polski opcją gorszą od interwencji radzieckiej nie tylko dlatego że
spowolniło procesy demokratyzacji, komplikowało wewnętrzne podziały polityczne,
wystawiało na niezwykle trudną próbę autorytet Wojska Polskiego ale także dlatego że przyczyniło się do skupienia zachodnich sankcji
gospodarczych tylko na PRL. Świadom tych i innych kosztów, W.Jaruzelski
zabiegał usilnie w Moskwie o udział wojsk radzieckich w operacji przywrócenia
ładu konstytucyjnego w Polsce ale także wywierał naciski o maksymalne
zwiększenie radzieckiej pomocy gospodarczej w zamian za podjęcie akcji
samodzielnej. Domagał się pomocy tak wielkiej, że praktycznie nie realnej,
próbując także w ten sposób zmusić Związek Radziecki do podzielenia z Polską
ciężaru nieodzownej, ze względu na nieodpowiedzialność "Solidarności", operacji.
Jak świadczą o tym wypowiedzi przywódców radzieckich, np. w poniższym protokole
obrad Biura Politycznego KC KPZR z dnia 10 grudnia 1981 r., traktowali oni
naciski Jaruzelskiego jako skandaliczny szantaż a jego osobę postrzegali jako
niepewną by nie powiedzieć nielojalną. Jednocześnie Jurij Andropow trafnie rozszyfrowuje prośby
W.Jaruzelskiego o wprowadzenie wojsk radzieckich do Polski jako próbę
wciągnięcia ZSRR w akcję która naraziłaby jego dobre imię i spowodowała
ekonomiczną katastrofę całego bloku.
Zdemaskowany przez Andropowa i postawiony przed ultimatum ze
strony Kremla Jaruzelski wprowadza jednak stan wojenny. Na szczęście przebiega
on bezproblemowo i staję się także początkiem drogi do demokratyzacji kraju. Być
może jednak, gdyby przywódcy radzieccy nie okazali się kiedyś tak konserwatywni
i nieprzejednani, działania W.Jaruzelskiego pozwoliłyby na demokratyzację całego
bloku państw socjalistycznych o kilka lat wcześniej niż miało to miejsce w
rzeczywistości. Miejmy nadzieje, że teraz choć jego rodacy będą umieli docenić
ówczesną odwagę i niebywałą dalekowzroczność jaka cechowała ich tak
niedocenianego przywódcę.
Specjalna Komisja do spraw Archiwów przy
Prezydencie Federacji Rosyjskiej.
DOKUMENT ODTAJNIONY
Protokół nr 31 z 20 sierpnia 1993 r.
Ściśle tajne
Jedyny egzemplarz
(zapis roboczy)
Posiedzenie Biura Politycznego KC KPZR dnia 10
grudnia 1981 roku
Przewodniczył: tow. Breżniew L.I.
Obecni: Andropow Ju. W., Griszin W. W.,
Gromyko A. A., Kirilenko A. P., Pielsze A. Ja., Susłow M. A., Ustinow D. F.,
Czernienko K. U., Demiczew P. N., Ponomariew B. N., Sołomiencew M. S., Kapitonow
I. W., Dołgich W. I., Rusakow K. W.
I. W kwestii sytuacji w Polsce
BREŻNIEW: Tak kwestia nie figuruje w naszym
programie dnia. Sądzę jednak, że posiedzenie Biura Politycznego należało by
rozpocząć od tej kwestii, ponieważ specjalnie oddelegowaliśmy do Polski tow.
tow. Bajbakowa i Kulikowa celem przedyskutowania z towarzyszami polskimi nabrzmiałych i nie cierpiących zwłoki
problemów. 8 grudnia tow. Kulikow
poinformował o rozmowach, jakie przeprowadził w Warszawie, a wczoraj, 9 grudnia,
tow. Bajbakow doniósł z Warszawy, że rozmawiał z tow. Jaruzelskim. Z ostatnich
rozmów tow. Bajbakowa widać, że towarzysze polscy mają nadzieję, iż otrzymają
dodatkowo w I kwartale przyszłego roku z ZSRR i innych krajów socjalistycznych
surowce i materiały w przybliżeniu o wartości 1,5 mld dolarów. W tym: rudę
żelaza, metale kolorowe, nawozy, ropę naftową, szyny, zboże i inne.
Przy tym, jak widzicie, towarzysze polscy mają na
myśli, że dostawy towarów z ZSRR do Polski w roku 1982 będą zachowane na
poziomie roku 1981. Tow. Bajbakow poinformował swoich rozmówców, że wszystkie
ich prośby zostaną przekazane do Moskwy.
Być może, powinniśmy polecić już teraz tow. tow.
Tichonowowi, Kirilence, Dołgichowi, Skaczkowowi, Archipowowi, nie czekając na
ostateczne porozumienie, dalsze badanie tego zagadnienia wziąwszy pod uwagę
wymianę zdań.
A teraz wysłuchajmy tow. Bajbakowa.
BAJBAKOW: W zgodzie z poleceniem Biura Politycznego
wyjechałem do Warszawy. Spotykałem się tam ze wszystkimi towarzyszami, z którymi
konieczne było omówienie kwestii, które mi powierzono.
Przede wszystkim rozmawiałem z zastępcą
przewodniczącego Rady Ministrów, tow. Obodowskim. W rozmowie tej towarzysze
polscy postawili kwestię pomocy gospodarczej. O prośbie Polski poinformowałem
Moskwę w szyfrówce.
Należy powiedzieć, że lista towarów, które zaliczają
oni do pomocy udzielanej przez nas PRL, składa się z 350 pozycji na sumę 1,4 mld.
rubli. Wchodzą w to takie towary jak 2 mln. ton zbóż, 25 tys. ton mięsa, 625
tys. ton rudy żelaza i wiele innych towarów. Wziąwszy pod uwagę to, co mieliśmy
zamiar dać Polsce w 1982 roku, ogólna suma pomocy dla Polskiej Rzeczpospolitej
Ludowej wyniesie przykładowo 4,4 mld. rubli, jeśli wziąć pod uwagę prośby
przedstawione przez towarzyszy polskich.
Obecnie nadchodzi czas, gdy Polska musi spłacać
kredyty krajom zachodnioeuropejskim. Polska potrzebuje na to minimum 2,8 mln.
rubli transferowych. Kiedy słuchałem towarzyszy polskich o tym, o co oni proszą
i na jaką sumę cała ta pomoc opiewa, to postawiłem pytanie, że powinniśmy mieć
stosunki ekonomiczne na zbilansowanej podstawie. Przy tym zauważyłem, że
przemysł polski nie wypełnia planu i to w dość znacznych rozmiarach. Przemysł
węglowy, który stanowi główne źródło uzyskiwania dewiz, w istocie jest
zdezorganizowany i nie podejmuje się koniecznych kroków, strajki trwają nadal. A
teraz, kiedy nie ma strajków, wydobycie węgla również pozostaje na bardzo niskim
poziomie.
Lub, na przykład, powiedzmy, chłopi dysponują
produkcją, mają zboże, wyroby mięsne, warzywa itd., ale oni nie dają niczego
państwu, zajmują pozycję wyczekującą. Na prywatnych rynkach handel prowadzony
jest dość aktywnie i przy bardzo wysokich cenach.
Powiedziałem wprost towarzyszom polskim, że trzeba
podejmować bardziej zdecydowane kroki, kiedy już powstała taka sytuacja. Być
może wprowadzić coś w rodzaju dostaw przymusowych.
Jeśli mówić, na przykład, o zapasach zboża, to
Polska ma w tym roku ponad 2 mln ton. Naród nie głoduje. Mieszkańcy miast jeżdżą
na rynki, na wsi, kupują wszystkie produkty, które są dla nich nieodzowne. I te
produkty są.
Jak wiadomo, na podstawie decyzji Biura Politycznego
i na prośbę towarzyszy polskich, udzielamy im pomocy w postaci dostawy 30 tys.
ton mięsa. Z tych 30 tys. ton już wysłano za granicę 16 tys. ton. Należy
powiedzieć, że towar, w naszym wypadku mięso, dostarczany jest w brudnych,
nie wyczyszczonych wagonach, poprzednio użytych do transportu rudy, w bardzo
nieprzyjemnej postaci. Przy rozładowywaniu tego towaru na polskich stacjach ma
miejsce prawdziwy sabotaż.
Pod adresem Związku Radzieckiego, ludzi radzieckich,
Polacy kierują najbardziej obraźliwe słowa, odmawiają czyszczenia wagonów
itp. Wszystkich tych zniewag, sypiących się pod naszym adresem, po prostu nie
można wymienić.
Wyczuwając taką sytuację ze stanem bilansu
płatniczego, Polacy chcą wprowadzić moratorium na spłatę zadłużenia krajom
zachodnim. Jeśli ogłoszą oni moratorium, to wszystkie polskie statki znajdujące
się na wodach terytorialnych jakichkolwiek państw lub w ich portach i cały inny
majątek w krajach, w stosunku do których Polska jest zadłużona, zostaną
aresztowane. Dlatego Polacy wydali teraz rozkaz kapitanom okrętów, aby opuścili
porty i znaleźli się na wodach neutralnych.
Teraz powiem kilka słów o rozmowie z tow.
Jaruzelskim. Potwierdził on prośbę, przedstawioną przez Obodowskiego w sprawie
dostawy towarów. Następnie, wieczorem, razem z ambasadorem i tow. Kulikowem znów
byliśmy u Jaruzelskiego. Przy tej rozmowie byli obecni również Obodowski i
sekretarz KC PZPR, zajmujący się tymi kwestiami.
Jaruzelski był bardzo roztrzęsiony. Czuło się, że na niego silnie wpłynął list głowy polskiego Kościoła
katolickiego, arcybiskupa Glempa, który, jak wiadomo, obiecał wypowiedzieć
świętą wojnę władzom polskim. Co prawda, Jaruzelski, zaraz odpowiedział, że w
wypadku wystąpienia "Solidarności", oni odizolują wszystkie wrogie elementy.
Co się tyczy organizacji partyjnych, to w terenie
zostały one rozbite i w istocie nic nie robią. I w ogóle o partii Jaruzelski
powiedział, że w istocie ona nie istnieje. Kraj rozpada się, teren nie otrzymuje
żadnego wsparcia, dlatego że Komitet Centralny i rząd nie dają twardych i
jasnych instrukcji. Sam Jaruzelski stał się człowiekiem bardzo niezrównoważonym
i nie jest pewny swych sił.
RUSAKOW: Tow. Bajbakow właściwie przedstawił
sytuację w zakresie stanu gospodarki polskiej. Co powinniśmy teraz zrobić?
Wydaje mi się, że trzeba dostarczyć do Polski te towary, które zostały
przewidziane w porozumieniach ekonomicznych, i ta dostawa nie powinna
przewyższać ilości towarów, które dostarczyliśmy w I kwartale roku ubiegłego.
BREŻNIEW: A czy możemy to dać teraz?
BAJBAKOW: Leonidzie Iliczu, to można dać tylko z
rezerwy państwowej lub kosztem zmniejszenia dostaw na rynek wewnętrzny.
RUSAKOW: Przedwczoraj odbyła się u nich narada
sekretarzy komitetów wojewódzkich. Jak informował tow. Aristow, sekretarze
komitetów wojewódzkich zupełnie nie rozumieją przemówienia tow. Jaruzelskiego,
który nie przedstawił jasnych, wyraźnych wytycznych. Nikt nie wie, co nastąpi w
najbliższych dniach. Była mowa o operacji "X”. Początkowo mówiono, że odbędzie
się ona w nocy z jedenastego na dwunasty. A obecnie już słyszy się, że będzie to
około dwudziestego. Przewiduje się, że przewodniczący Rady Państwa Jabłoński
wystąpi w radiu i w telewizji i ogłosi wprowadzenie stanu wojennego. Tymczasem
Jaruzelski oświadczył, że prawo o ogłoszeniu stanu wojennego będzie można
wprowadzić dopiero po rozpatrzeniu go przez Sejm, a posiedzenie Sejmu wyznaczone
jest na 15 grudnia. Tak więc wszystko mocno się komplikuje. Podano do
wiadomości publicznej porządek obrad Sejmu. Nie ma w nim punktu o wprowadzeniu
stanu wojennego. Ale w każdym razie o tym, że rząd zamierza wprowadzić stan
wojenny, „Solidarność” dobrze wie i ze swej strony przedsiębierze wszystkie
niezbędne środki, żeby stan wojenny został ogłoszony.
Sam Jaruzelski mówi, że wolałby wystąpić z orędziem
do narodu polskiego. Ale w swym orędziu nie będzie wspominał o partii, lecz
zwróci się do narodu, licząc na jego patriotyzm. Jaruzelski mówi o konieczności
ogłoszenia dyktatury wojskowej, jak to było za Piłsudskiego, wskazując
równocześnie, że naród polski zrozumie to lepiej niż cokolwiek innego.
Jeśli chodzi o takich działaczy jak Olszowski, to
ostatnio przemawia on bardziej stanowczo i trzeba powiedzieć, że na posiedzeniu
Biura Politycznego decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego i zastosowaniu
bardziej zdecydowanych środków przeciw ekstremistycznym działaczom
„Solidarności” była przyjęta jednomyślnie, nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń.
Równocześnie Jaruzelski nosi się z myślą porozumienia się w tej sprawie z
sojusznikami. Mówi, że gdyby siły polskie nie złamały oporu „Solidarności”, to
towarzysze polscy liczą na pomoc innych krajów, nawet na wprowadzenie wojsk na
terytorium Polski. Jaruzelski powołuje się w tej sprawie na wystąpienie tow.
Kulikowa, który miał rzekomo powiedzieć, że pomoc zbrojna ZSRR i państw
sojuszniczych zostanie Polsce udzielona. Jednak, o ile wiem, tow. Kulikow nie
powiedział tego wprost, powtórzył tylko słowa, których w swoim czasie użył
Leonid Breżniew, że nie opuścimy PRL w nieszczęściu.
Jeśli chodzi o to, co się dzieje w województwach,
trzeba otwarcie powiedzieć, że zupełnie nie dostrzega się tam wpływu organizacji
partyjnych. W pewnym stopniu działają jeszcze władze administracyjne. Prawdę
mówiąc, cała władza znalazła się w rękach „Solidarności”. Wygląda na to, że
słowa to co mówi Jaruzelski to wodzenie nas za nos, ponieważ w jego
wypowiedziach nie czuje się poprawnej analizy. Jeżeli teraz prędko się nie
zorganizują, nie zewrą szeregów i nie zadziałają przeciw naciskowi
„Solidarności”, w Polsce nie nastąpi poprawa sytuacji.
ANDROPOW: Z rozmów z Jaruzelskim wynika, że na razie
nie podjęli oni stanowczej decyzji i nawet pomimo jednogłośnego postanowienia
Biura Politycznego KC PZPR o wprowadzeniu stanu wojennego, nie widzimy na razie
konkretnych działań ze strony władz. Ekstremiści z „Solidarności” chwycili
kierownictwo PRL za gardło. Kościół też ostatnio jasno określił swoje
stanowisko. W istocie przeszedł na stronę „Solidarności”.
W tych warunkach towarzysze polscy rzeczywiście
muszą szybko podjąć operację "X”. Tymczasem Jaruzelski oświadcza, że zdecyduje
się na operację "X” wówczas, gdy „Solidarność” ich do tego zmusi. To bardzo
niepokojący objaw, tym bardziej, że ostatnie posiedzenie Biura Politycznego KC
PZPR i powzięta na nim uchwała o wprowadzeniu stanu wojennego świadczy o tym, że
Biuro jest bardziej zdecydowane. Wszyscy członkowie Biura opowiedzieli się za
energicznym działaniem. Ta uchwała przyparła Jaruzelskiego do muru i teraz jest
on zmuszony jakoś się z tego wykaraskać. Rozmawiałem wczoraj z Milewskim i
spytałem go, jakie działania zostaną podjęte i kiedy. Odpowiedział mi, że o
operacji "X” i o konkretnym terminie jej realizacji nie wie. A więc wynika z
tego, że albo Jaruzelski ukrywa przed swoimi towarzyszami plan konkretnych
działań, albo też po prostu uchyla się od przeprowadzenia tej akcji.
Chciałbym teraz zaznaczyć, że Jaruzelski dość
uporczywie wysuwa wobec nas żądania ekonomiczne i uzależnia przeprowadzenie
operacji "X” od pomocy gospodarczej z naszej strony, a nawet, powiem więcej,
chce pomocy wojskowej, choć nie mówi tego wprost.
Jeśli się przyjrzeć liście towarów, o które proszą
towarzysze z Polski, to, mówiąc szczerze, budzi ona poważne zastrzeżenia co do
konieczności ich dostarczenia. Jaki jest na przykład związek między sukcesem
operacji "X” a dostawą nawozów sztucznych i niektórych innych towarów? W związku
z tym chciałbym oświadczyć, że nasze stanowisko, które zostało sformułowane na
ostatnim posiedzeniu Biura Politycznego, a wcześniej niejednokrotnie
przedstawiał je Leonid Breżniew, jest absolutnie słuszne i nie powinniśmy z
niego rezygnować. Inaczej mówiąc, stoimy na stanowisku pomocy internacjonalnej,
jesteśmy zatroskani powstałą w Polsce sytuacją, ale jeśli chodzi o realizację
operacji "X”, to sprawa ta powinna być całkowicie i do końca zdecydowana przez
polskich towarzyszy; jak oni postanowią, tak będzie. Nie będziemy ich do tego
nakłaniać ani do tego zniechęcać.
Co do pomocy ekonomicznej, to oczywiście w tej
skali, o jaką oni występują, trudno byłoby nam ją zrealizować. Naturalnie to i
owo trzeba dać. Ale chcę jeszcze raz powiedzieć, że ich podejście do sprawy
dostawy towarów w trybie pomocy ekonomicznej jest natarczywe i wszystko to robi
się po to, by później, jeżeli czegoś nie dostarczymy, móc zwalić na nas winę.
Jeżeli tow. Kulikow rzeczywiście mówił o wprowadzeniu wojsk, to ja uważam, że
postąpił niesłusznie. Nie możemy ryzykować. Nie mamy zamiaru wprowadzać wojsk do
Polski. Jest to stanowisko słuszne i musimy trzymać się go do końca. Nie wiem,
jak rozstrzygnie się sprawa, ale nawet jeżeli Polska dostanie się pod władzę
„Solidarności”, to będzie to tylko tyle. Jeśli zaś przeciw ZSRR zwrócą się kraje
kapitalistyczne, które już zawarły między sobą w tej sprawie porozumienie, z
rozmaitymi sankcjami ekonomicznymi i politycznymi, będzie to dla nas bardzo
trudne. Musimy się troszczyć o nasz kraj, o wzmocnienie Związku Sowieckiego. To
nasza główna linia.
W ogóle wydaje się mi, że nasze stanowisko w kwestii
sytuacji w Polsce zostało jasno sformułowane przez Leonida Breżniewa w jego
licznych wystąpieniach i decyzjach, które zostały zatwierdzone, dziś na
posiedzeniu Biura Politycznego toczy się bardzo istotna wymiana zdań na ten
temat. Wszystko to powinno stać się podstawą naszej polityki wobec Polski.
Jeśli chodzi o przebiegające przez Polskę szlaki
komunikacyjne między ZSRR a NRD, musimy, rzecz jasna, coś zrobić i przedsięwziąć
dla ich ochrony.
GROMYKO: Dziś oceniamy bardzo ostro sytuację w
Polsce. Chyba dawniej nie omawialiśmy jej tak ostro. Tłumaczy się to faktem, że
obecnie sami nie wiemy, w jakim kierunku potoczą się sprawy w PRL. Polskie
władze same czują, że władza wymyka im się z rąk. Jak wiadomo, Kania i
Jaruzelski zamierzali się oprzeć na neutralnym odłamie społeczeństwa. A teraz
właściwie taki odłam nie istnieje. Sytuacja wygląda dosyć jednoznacznie:
„Solidarność” okazała się organizacją jawnie kontrrewolucyjną, dążącą do władzy
która otwarcie zadeklarowała przejęcie tej władzy. Kierownictwo polskie musi
rozstrzygnąć kwestię: albo skapituluje, jeśli nie zastosuje stanowczych środków,
albo zastosuje energiczne środki, ogłosi stan wojenny, izoluje ekstremistów z
„Solidarności” i wprowadzi należyte porządki. Innej drogi nie ma.
Jaki jest nasz stosunek do wydarzeń w Polsce?
Całkowicie zgadzam się z tym, co tu towarzysze mówili. Możemy Polakom
powiedzieć, że odnosimy się do wydarzeń w Polsce ze zrozumieniem. To jest jasne
sformułowanie i nie ma żadnych powodów do odstępowania od niego. Równocześnie
jednak będziemy zmuszeni postarać się jakoś rozwiać złudzenia Jaruzelskiego i
innych polskich polityków w sprawie wysłania tam wojsk. Wprowadzać wojsk do
Polski nie można w żadnym razie. Myślę, że możemy polecić naszemu ambasadorowi,
aby złożył Jaruzelskiemu wizytę i zakomunikował mu to.
Pomimo dość jednomyślnej uchwały Biura Politycznego
KC PZPR o wprowadzeniu stanu wojennego, Jaruzelski znowu zajmuje teraz chwiejne
stanowisko. Początkowo nabrał nieco odwagi, a teraz znowu zmiękł. Wszystko, co
im przedtem powiedziano, zachowuje swoją moc. Jeżeli w walce z kontrrewolucją
będą nadal okazywać chwiejność, to nic z socjalistycznej Polski nie zostanie.
Wprowadzenie stanu wojennego oczywiście uświadomiłoby kontrrewolucjonistom
polskim, że polskie władze mają twarde zamiary. I jeżeli te środki, które władze
mają zamiar zastosować, zostaną zrealizowane, to myślę, że można oczekiwać
pozytywnych rezultatów.
Teraz w sprawie założenia nowej partii, o której
mówił Jaruzelski. Myślę, że trzeba wprost powiedzieć Jaruzelskiemu, że zupełnie
nie ma konieczności zakładania jakiejś nowej partii, gdyż oznaczałoby cofanie
się kierownictwa polskiego, uznanie tego, że PZPR rzeczywiście nie jest bojową
organizacją polityczną, lecz organizacją, która popełniła błędy, przyznaniem się
do jej słabości i swojej własnej słabości i pójściem na rękę ekstremistom
"Solidarności". Później również ludność Polski, która okazuje określoną sympatię
do PZPR, jak też do siły kierowniczej, zupełnie by się do niej rozczarowało.
Uważam, że nie powinniśmy teraz stosować żadnych
ostrych dyrektyw, które zmusiłyby ich do takich czy innych działań. Myślę, że
zajmiemy słuszne stanowisko: przywrócenie w Polsce porządku to sprawa Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej, jej Komitetu Centralnego i Biura Politycznego.
Mówiliśmy polskim przyjaciołom i nadal będziemy mówić, że należy przyjąć
stanowczą postawę i w żadnym razie nie wolno się demobilizować psychicznie.
Jeśli Polacy zaatakują „Solidarność”, to naturalnie
Zachód nie da im najpewniej kredytów ani żadnej pomocy. Oni biorą to pod uwagę,
a my oczywiście też musimy to uwzględnić. Dlatego słuszna jest propozycja tow.
Breżniewa, by zlecić grupie towarzyszy zbadanie tej kwestii i udzielenie w miarę
naszych możliwości określonej pomocy gospodarczej PRL.
USTINOW: Sytuacja w PRL jest rzeczywiście bardzo zła
i pogarsza się z każdym dniem. W kierownictwie, a konkretnie w Biurze
Politycznym, brak stanowczości i jednomyślności. Wszystko to wpływa na
istniejący stan rzeczy. Dopiero na ostatnim posiedzeniu Biura została
jednogłośnie uchwalona decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego. Teraz wszystko
zależy od Jaruzelskiego. Jak będzie umiał zrealizować tę uchwałę. Ale na razie
nikt nie może mówić otwarcie o posunięciach Jaruzelskiego. I my tego nie wiemy.
Odbyłem rozmowę z Siwickim. Powiedział mi wręcz, że nawet oni nie wiedzą, co
myśli generał. A więc człowiek pełniący dziś faktycznie obowiązki ministra
obrony PRL nie wie, co nastąpi, jakie działania rozpocznie premier i minister.
Co do rzekomego oświadczenia tow. Kulikowa na temat
wprowadzenia wojsk do Polski, mogę z całą stanowczością powiedzieć, że Kulikow
tego nie mówił. Po prostu powtórzył tylko to, co zostało zadeklarowane przez nas
i przez tow. Leonida Breżniewa, że nie opuścimy Polski w nieszczęściu. I on wie
dokładnie, że Polacy sami prosili, żeby wojska nie wprowadzać.
Co do naszych garnizonów w Polsce – wzmacniamy je.
Ja sam wprawdzie przychylam się do myśli, że Polacy nie rozpoczną konfrontacji i
jedynie gdyby „Solidarność” chwyciła ich za gardło, być może się zdecydują.
Nieszczęście polega na tym, że polskie władze są
niezdecydowane. Jak słusznie mówili tu towarzysze, nie powinniśmy im narzucać
żadnych własnych decyzji, musimy realizować tę politykę, którą ustaliliśmy
wcześniej. Z drugiej strony trzeba, abyśmy sami byli gotowi i nie wszczynali
żadnych działań nie przewidzianych przez nasze uchwały.
SUSŁOW: Sądzę, że, jak to wynika z wypowiedzi
towarzyszy, wszyscy mamy ten sam punkt widzenia na sytuację w Polsce. Przez cały
okres niepokojów w Polsce okazywaliśmy powściągliwość i zimną krew. Mówił o tym
na plenum Leonid Iljicz Breżniew. Ogłosiliśmy to szeroko całemu narodowi i naród
nasz poparł taką politykę Partii Komunistycznej.
Wkładamy wiele wysiłku w sprawę pokoju i nie możemy
obecnie zmieniać swojego stanowiska. Światowa opinia publiczna nie zrozumiałaby
nas. Przeprowadziliśmy w ONZ jakże doniosłe akcje dla umocnienia pokoju. Wielce
skuteczna była wizyta Leonida Breżniewa w NRF i wiele innych działań pokojowych,
które zostały przez nas zrealizowane. To pozwoliło wszystkim krajom miłującym
pokój zrozumieć, że Związek Sowiecki stanowczo i konsekwentnie walczy o pokój.
Dlatego właśnie nie możemy wobec Polski zmieniać stanowiska, które zajęliśmy od
samego początku wydarzeń w tym kraju. Niech towarzysze polscy sami rozstrzygną,
jakie trzeba podjąć kroki. Nie powinniśmy ich popychać do energiczniejszego
działania. Ale, jak dotychczas, będziemy powtarzać Polakom, że do ich posunięć
odnosimy się ze zrozumieniem.
Jaruzelski, jak sądzę, postępuje dość sprytnie. Chce
się zabezpieczyć prośbami skierowanymi pod adresem ZSRR. My, rzecz jasna,
fizycznie nie jesteśmy w stanie ich spełnić, a Jaruzelski powie potem, że
przecież zwracał się do Związku Sowieckiego, prosił o pomoc, ale jej nie
uzyskał.
Równocześnie Polacy otwarcie mówią, że są przeciwni
wprowadzeniu wojsk. Jeżeli wojska wkroczą, nastąpi katastrofa. Sądzę, że wszyscy
podzielamy pogląd, że o żadnym wysłaniu wojsk nie może być mowy.
Jeżeli chodzi o pomoc dla Polski, to daliśmy na ten
cel ponad miliard rubli. Niedawno powzięliśmy decyzję o wysłaniu do Polski 30
tys. ton mięsa, a 16 tys. zostało już dostarczone. Nie wiem, czy zdołamy w
całości wykonać dostawę 30 tys. ton, ale w każdym razie jasne jest, że zgodnie z
tą decyzją powinniśmy jeszcze dać określoną ilość ton mięsa w trybie pomocy
gospodarczej.
Co się tyczy PZPR i stworzenia na jej miejsce nowej
partii, uważam, że nie wolno iść na rozwiązanie PZPR. Tu mówiono słusznie na ten
temat, że to będzie całkowicie negatywna akcja.
GRISZYN: Sytuacja w Polsce nadal się pogarsza. Linia
naszej partii wobec wydarzeń w tym kraju jest słuszna. Co się tyczy propozycji
Jaruzelskiego w sprawie rozwiązania PZPR i stworzenia nowej partii, to z tym
zgodzić się nie można. O wysłaniu wojsk nie ma nawet mowy. Sprawy gospodarcze
trzeba będzie rozpatrzyć i co będzie można, dostarczyć Polakom.
SUSŁOW: Musimy demaskować w prasie intrygi
„Solidarności” i innych sił kontrrewolucyjnych.
CZERNIENKO: W zupełności popieram to, co tu mówili
towarzysze. Rzeczywiście linia naszej partii i Biura Politycznego KC w sprawie
wydarzeń w Polsce, ustalona w przemówieniu Leonida Breżniewa i uchwałach Biura,
jest najzupełniej słuszna i nie ma potrzeby jej zmieniać.
Sądzę, że dziś można by podjąć taką decyzję:
1. Przyjąć do wiadomości informację tow. Bajbakowa.
2. W naszych stosunkach z PRL w przyszłości trzymać
się w tej sprawie ogólnej linii ustalonej przez KC KPZR oraz zaleceń Biura
Politycznego KC KPZR z 8 grudnia 1981 r. i wniosków z dyskusji odbytej na
posiedzeniu Biura Politycznego KC w dniu 10 grudnia 1981 r.
3. Zlecić towarzyszom Tichonowowi, Kirilence,
Dołgichowi, Archipowowi, Bajbakowowi, by nadal zajmowali się sprawą pomocy
ekonomicznej dla Polski z uwzględnieniem poglądów wypowiadanych na posiedzeniu
Biura Politycznego KC.
BREŻNIEW: Co towarzysze o tym sądzą?
WSZYSCY: Tow. Czernienko sformułował nader trafnie
wszystkie propozycje, trzeba je przyjąć.
Decyzja zostaje przyjęta.
Kopia (skan) stenogramu znajduje się w wirtualnym
archiwum dokumentów KC KPZR Władymira Bukowskiego.
Link do kopii PDF tu.
Osoby posiadające kartę dźwiękową mogą w tle
wysłuchać motyw piosenki A.Pachmutowej "I wnow' prodołżajetsia boj" (I znów trwa
walka).
Link: Oficjalna strona
A.N.Pachmutowej
Powrót
do strony "Ciekawostki"
Powrót do strony głównej